Ani palące słońce, ani duża wilgotność względna powietrza nie sprzyjają ocieplaniu ścian. Podobnie jak wahania temperatur, łącznie z przymrozkami. Czy przy tak kapryśnej pogodzie jak w Polsce można w ogóle bezpiecznie ocieplać mury?
Tak – pod warunkiem, że przestrzega się kilku podstawowych zasad, które ograniczą wpływ niekorzystnych warunków atmosferycznych na prowadzone prace.
Ta optymalna dla prac dociepleniowych wynosi z reguły od 5 do 25 st. C. Mowa jest tu zarówno o temperaturze powietrza, jak i podłoża, na którym znajdzie się termoizolacja (podczas gorących dni i dużego nasłonecznienia potrafi ona dochodzić do ponad 60 st. C.). Dlaczego to takie ważne? Temperatura wyższa od optymalnej nie tylko utrudnia nanoszenie mas, ale też nierzadko uniemożliwia ich skuteczną aplikację – zmianie ulegają kluczowe parametry, jeśli chodzi o trwałość produktu i np. jego przyczepność do podłoża.
Szczególnie wrażliwe na zbyt wysoką temperaturę są m.in.:
Efektem prac prowadzonych w zbyt wysokiej temperaturze będą więc spękania, przebarwienia, a także inne usterki widoczne gołym okiem. Bardzo istotne jest to, aby pod uwagę wziąć temperaturę, jaka panuje nie tylko podczas aplikacji mas, lecz również podczas wiązania produktu.
Powinna być stabilna i wynosić 50-60 proc. Dlaczego? Jeśli będzie wyższa, a ściany mokre, to zwiększy się udział wody w zaprawie klejącej, którą położymy na mury, a tym samym zmienią się końcowe parametry techniczne. W przypadku np. tynków kolorowych może dojść do przebarwień i zmniejszenia się ich przyczepności, a przez to i ich trwałości.
Intensywne opady mogą powodować uszkodzenia, a także wydłużać czas potrzebny do rozpoczęcia kolejnych etapów prac. To dlatego podczas ulewnego deszczu lub gradu, mury lepiej zabezpieczyć np. gęstymi siatkami osłonowymi.